piątek, 6 maja 2011

Amedeo Modigliani

Do dzisiaj żywa jest legenda artysty, dla którego "sztuka nie była zawodem a stanem łaski". Natura obdarzyła go urodziwą fizjonomią, był przystojnym młodzieńcem o ciemnych intrygujących oczach, pięknem był naznaczony od narodzenia i ku pięknie się skłaniał w poszukiwaniach twórczych.

Nie koronowany król włóczęgów, peintre maudit, zrywający więzi z tradycją mieszczańską i zaprzedający się paryskiej cyganerii. Żył krótko, można by dodać, że zbyt intensywnie, w wielkiej biedzie, z nie wyleczoną należycie gruźlicą, mijając się na swoich drogach ze szczęściem. Za jego życia nikt nie zachwycał się ani nie kupował kobiet o wyciągniętych szyjach i nieforemnych głowach, z wzrokiem skierowanym donikąd. Wystawiony w witrynie akt kobiecy wywołał skandal. A młodzieniec będący jego twórcą popadał w coraz większą samotność, frustrację, alkoholizm. Dawno przestał być przyzwoitym młodzieńcem z Livorno. Jego strój, "brązowe spodnie sztruksowe szkarłatny fontaż i wielki czarny kapelusz a la Boheme" być może przydawały mu animuszu, zmieniały image nadając większego respektu, jednak za tym zewnętrznym odbiciem kryła się tragedia człowieka. Czy wiedział, że ma talent, czy dla jego pobudzenia i objawienia musiał zażywać narkotyków, jak sądzą niektórzy? Czy tędy droga, aby zapewnić sobie maksimum swobody w realizowaniu swoich twórczych koncepcji?
Amedeo Modigliani to postać intrygująca. Dzięki garstce ludzi, admiratorów sztuki Modiglianiego, Paryż doczekał się imponującej retrospektywnej wystawy płócien, rysunków i rzeźb. Można je oglądać w Muzeum Luksemburskim od 23 października 2002 roku do 2 marca 2003 roku. I chociaż sezon kulturalny 2002/2003 w paryskich muzeach i galeriach zaczął się niezwykle interesująco, dla mnie ekspozycja "L'ange au visage grave" ("Anioł o twarzy pełnej powagi") jest największym wydarzeniem roku i nie ukrywam, iż czekałam na nią od dawna. Tej wystawy nie można nie zobaczyć. Portrety mistrza z Livorno, jakże rzadkie w swoim pięknie i prostocie, są odbiciem duszy, głębi ukrytej w każdej portretowanej osobie. Trzeba się w nie wpatrywać intensywnie z odrobiną refleksji i zadumy, gdyż malował je ktoś, kogo oczy upojone pięknem przepełniała głęboka intymna radość. Wirtuozerię tej artystycznej pracy pokazuje ekspozycja gromadząc tak wielką ilość prac znanych publiczności, płócien nigdy nie pokazywanych w Paryżu i dzieł jak dotąd nigdzie nie wystawianych, co tym bardziej podnosi wartość całej wystawy, jak i daje możliwość spojrzenia na nieznanego i na nowo odkrytego Modiglianiego.
"Żebraczka", "Maurycy Drouard", "Portret Brancusiego" "Hrabia Wielhorski", to płótna pokazane publiczności paryskiej po raz pierwszy.
Jego krótka i dość burzliwa kariera przypadła na początek XX wieku, wiązała się z takimi postaciami jak Sutin, Kisling, Max Jacob czy Picasso i Jeanne Hebuterne. Amedeo Modigliani zmarł na początku 1920 roku na płuca. Z jego życiem zakończyło się jednocześnie inne. Przyjaciółka artysty, Jeanne, popełniła samobójstwo na drugi dzień po jego zgonie. Wyskoczyła przez okno, choć była w zaawansowanej ciąży. Dobiegła kresu ponura i tragiczna historia dwojga młodych ludzi, którzy na próżno poszukiwali szczęścia. Nowe, lepsze życie rozpoczęło dzieło niedocenionego artysty.

Anna Sobolewska

Anna Sobolewska. Urodziła się w Białymstoku. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. W czasie stanu wojennego wyjechała z Polski. Obecnie mieszka w Paryżu.

źródło: Recogito 18

5 komentarzy:

  1. Fajny jest ten Twój blog Kasiu. Tak wiele ciekawych rzeczy się tu dowiaduję :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Agak, dziękuję i cieszę się, że też tu coś dla siebie znalazłaś....ten blog to takie przedłużenie mojej szuflady do, której chowam wszystko co przyciągnęło moją uwagę : )))))

    OdpowiedzUsuń
  3. to mój ulubiony malarz od 40 lat

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jestem pod urokiem jego twórczości :)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynująca opowieść i obraz "kobiety w kapeluszu". Niedługo na moim blogu pokażę do czego mnie ten obraz zainspirował.

    OdpowiedzUsuń