niedziela, 1 maja 2011

Mała czarna......bez kofeiny

Deszczowo, zimno i nieco sennie......wlokę się do kuchni, sypię kawę do ekspresu, stawiam na ogniu, zamykam oczy i zupełnie nieoczekiwanie z dzbanuszka zamiast aromatu upragnionej arabiki wydobył się dźwięk ..........Coffee Cantata

1 komentarz:

  1. No dobrze...wszystko pieknie, ale majac glowe w rozsypce, oczy zamkniete z niedobudzenia i ochote na kawe, a dopadlaby mnie muzyczka z czajniczka zamiast wymarzonej "czarnulki"...szalu dostalabym najpewniej! ;)
    To Siostra byla! ktoz inny taka "wrazliwoscia" mogl sie wykazac! :D

    OdpowiedzUsuń